Już na samym początku muszę zaznaczyć, że ta książka to jeden wielki taniec ciał. Wyczuwa się tu dobrą energię, gdzie wszystko można wyrazić tańcem. I choć historia Gabriela i Gośki nie jest idealnym złączeniem charakterów, to jednak poprzez miłość do tańca mogą przezwyciężyć wszystko. Historia bardzo romantyczna, choć momentami dramatycznie zabawna i troszkę zadziorna. Bardzo spodobały mi się opisy autorki, która barwnie potrafiła przedstawić zupełnie błahe rzeczy. Charakter językowy bardzo wyrachowany, choć zdarzały się też momenciki, że czasami nieco wulgarny. I choć główni bohaterowie mają tutaj po dzieścia lat, to jednak zachowują się jak nastolatkowie. Niby są doświadczeni życiowo, choć każde z nich w innym kierunku, to jednak to, co zaczyna ich łączyć jest typowym zawirowaniem pierwszych zauroczeń.
Bardzo spodobały mi się tu wstawniki myśli Gośki, kiedy opisywała co czuje w danym momencie. Nie było tu jakichś powtórzeń, które by czytelnika zmęczyły, tylko praktycznie te same rzeczy opisywała zupełnie inaczej, co bardzo zachęcało mnie do dalszego czytania.
Emocje, które opisuje autorka są tu bardzo namacalne. Nie domyślamy się ich, tylko istnieją naprawdę. Odczułam, jakbym oglądała tutaj film, a nie czytała książkę. Wszystko było tak obrazowo przedstawione, że momentami utożsamiałam się z Gośką. Spostrzegłam, że mamy podobne charaktery i jestem pewna, że gdyby istniała naprawdę, to zawsze bym się z nią dogadała:-)
Kolejną rzeczą na plus było ukazanie uc...