„Soft and graceful” opowiada losy Grace Daft, którą dane nam było poznać w dylogii „Soften”.
Teraz, przeszło dekadę później nie ma śladu po małej, słodkiej dziewczynce, która po stracie matki wychowywała się pod opieką wujka. Poznajemy dorosłą kobietę, pełną pasji, niebywałego talentu i determinacji, by być perfekcyjną, jak jej wujostwo. Niestety przeszłość odbiła się na niej, mało kogo tak naprawdę dopuszcza do siebie, nawet jej nieliczne przyjaciółki nie wiedzą o niej wszystkiego. Dziewczyna woli żyć na uboczu, nie angażować się w toksyczne środowisko prestiżowej szkoły. Swoją postawą i nienagannym tańcem szybko przyciąga uwagę nowego nauczyciela, siedem lat starszego Ilana, dziedzica Royal Ballet School.
Książka oparta jest na motywie zakazanego związku. Muszę przyznać, że autorce udało się dobrze poprowadzić ten wątek. Dodatkowego smaczku dodawał fakt, iż główny bohater wcale nie wzbraniał się przed uczuciem, tylko nieustannie umacniał swoją wybrankę w przekonaniu, że to ona jest tą jedyną. Mimo tego, że werbalnie niejednokrotnie tego nie okazywał, to jego czyny udowadniały, że ma wobec niej poważne zamiary.
Konstrukcja szkoły to złoto. Niesamowicie spodobało mi się to, jak autorka poprowadziła fabułę. Royal Ballet School było zepsute od głowy: to nikt inny jak matka Ilana zarządzała placówką i to pod jej pieczą dochodziło do licznych wykroczeń poza statut uczelni. Ta przymykała na liczne występki oko, oczywiście po odpowiednim porozumieniu się z wysoko postawionymi rodzicami uczniów.
Ta historia to też obraz rodziny, może nie idealnej, bo chyba takich nie ma, ale trwającej przy swoim boku mimo licznych burz i cięższych chwil. To przyjaźń szczera, piękna, ale i ta fałszywa, przesycona żądzą zemsty.
To też zakazane uczucie trwające w ciszy, niewyrywające się i czekające na swoją kolej, by ujrzeć światło dzienne.