Przyzwoity kryminał. Fabuła nie jest nowatorska ale całkiem ciekawa. Dużo tu także elementów obyczajowych. Pojawia się także skrywana przez lata tajemnica. Trochę mało pracy detektywistycznej i mało wyrazista postać podkomisarza Rębaka. Jak to często się spotyka akcja została umiejscowiona w małej miejscowości. Wiadomo, tam wszyscy się znają i wiedzą o sobie wszystko. Mamy także typową w takiej miejscowości plotkarę, Różę. Autorka pokazuje także przemoc w rodzinie i standardowe niemal zachowanie osoby krzywdzonej, która broni swojego oprawcę. I chociaż żal mi Elizy to nie udało mi się jej polubić, natomiast jej siostrę Weronikę tak. Cieszę się, że miała odwagę opuścić Mroczyce i ułożyć sobie życie w mieście. A po wielu latach zdobyła się na odwagę i powróciła do rodzinnej miejscowości. Jej powrót obudził Mroczyce, jej bliskich i znajomych, z letargu. A ona sama przyczyniła się do ujawnienia mordercy z nad jeziora. Miałam podejrzenia, kto zabił Macieja Zabudę, i dobrze typowałam. Nie znałam tylko wcześniej motywu tej zbrodni. Chciwość jest jednak popularnym powodem. Tyle o treści. Muszę dodać, że w książce jest sporo literówek i to praktycznie od pierwszych stron. Reasumując, poznałam nową autorkę powieści i z pewnością jeszcze kiedyś sięgnę po inne jej książki.