Kathryn Stockett stworzyła trzy wspaniałe kobiece bohaterki. Odwaga i determinacja, z jaką podjęły się swojego zadania, zapoczątkowały nieodwracalną zmianę w ich własnym życiu oraz w życiu mieszkańców miasta. Autorka debiutująca po mistrzowsku kreśli obraz eliminowania dyskryminacji, która doprowadziła do tego, że służąca miała mieć osobną toaletę, osobne naczynia i żadnych praw.
Czasem jest śmiesznie, innym razem przerażająco. Czarni są bici i dyskryminowani gdzie tylko się da. Autorka nie do końca wyjaśnia motywy takiego postępowania białych dając jednocześnie czytelnikowi możliwość własnego osądu przedstawionych faktów.
Debiutantka nie koloryzuje i nie powiększa tragedii czarnoskórych mieszkańców Południa. Cofa się do czasów kolonialnych i przywołuje historie, które na szczęście, nie zostaną już zapomniane. Właśnie dzięki “Służącym”.
Autorka dobrze wykorzystuje motyw pisania książki w swojej opowieści. Wciąga takie działanie i pozwala poznać jeszcze dokładniej szczegóły dotyczące stosunków międzyludzkich tamtych dni.
Trudno oderwać się od tej objętościowo potężnej cegiełki. Okazuje się, że grube nie znaczy nudne i powiększone zgodnie z prośbą wydawcy. Kawał dobrej literatury – nie tylko dla kobiet. Polecam z męskiego punktu widzenia.