Opinia na temat książki Siła honoru

Kalina Boraczyńska jest córką znanego polityka. Dziewczyna za wszelką cenę chce wydostać się ze złotej klatki i odciąć od rodzinnego syfu.
Gabriel "Anioł" Kreis od lat przygotowany był, aby objąć dowodzenie na czele syndykatu, kontrolującego poznańskie podziemie.
Gdy przypadkiem poznaje jedną z tancerek zespołu, którego jest sponsorem, coś zaczyna się w nim zmieniać.

Gangster i córka polityka — czy można wyobrazić sobie bardziej ryzykowne połączenie?

"Siła honoru" to pierwszy tom z serii Syndykat.
Przyznam, że mam mieszane uczucia względem tej książki.
Zacznę może od tego, co dla mnie było na minus.
Historia Kaliny i Gabriela wydała mi się trochę przesłodzona. Czytając miałam wrażenie, że czytam o dwójce nastolatków, którzy się poznają zakochują w sobie i tak sobie spijają z dziubków. Słowo Kalinka dosłownie mi się chwilami ulewało🫣

Fabuła z jednej strony nie mogłam oderwać się od czytania z drugiej czasami miałam wrażenie że niektórych zdań mogło by nie być i książka nie straciłaby na wartości tylko na obojętności.

Akcja. Jak już się coś działo to było bardzo dynamiczne, ale jak dla mnie było tego mało liczyłam, że będzie adrenalina, łzy a okazało się, że była irytacja, bo autorki za szybko kończyły to co zaczęły. Nie było tego dreszczyka.

Plusem jest styl, jakim napisana jest książka, przyjemny, lekki i fajny w odbiorze. Dzięki czemu książek przeczytałam w dwa wieczory.
Kolejnym plusem są potyczki słowne między bohaterami, przekomarzali się dosłownie jak dzieci.

Największe wrażenie zrobił na mnie Diabeł i przyznam, że mogłabym czytać sceny z jego udziałem w koło. Jego postawa i humor dodawały dużego uroku tej historii.

Zakończenie mnie zaskoczyło. Cieszę się, że mam kolejny tom na półce, bo nie mogę się doczekać kolejnych perypeti bohaterów.

Pomimo minusów po książkę warto sięgnąć.

Polecam ❣️