Katarzyna Grzegrzółka „Secretum”
Anna Zielewska narzeka na znużoną pracę w policji, wypełnianie papierków i sprawdzanie obywateli. Tym razem, ku uciesze, popełniono brutalne morderstwo. Anka wraz z oddziałem prowadzi śledztwo, które może być przełomowe w jej karierze. Zagadka się komplikuje, gdy sprawca odbiera tchnienie innym osobom. Zielewska podąża za śladami przestępcy. Na domiar złego, jej życie osobiste stoi pod znakiem zapytania. Trudne decyzje i jeszcze trudniejsze dochodzenie. Czy uda się rozwikłać tajemnicę?
„Swoją uwagę skupiał na młodych kobietach wchodzących do parku. Kierowany żądzami, wypatrywał kolejnej ofiary. Ciężko mu było wybrać tę jedną. Miał duże wymagania, którym nie każda młoda dziewczyna była w stanie sprostać. Po godzinie, ciągnącej się w nieskończoność, wreszcie wypatrzył swój nowy cel”.
Historię czytało mi się przyjemnie, choć w moim odczuciu brakuje rozwinięcia kilku wątków, ale tu już sądzę, że to rzecz gustu i upodobań czytelnika. Zdarzały się też błędy, ale wybaczalne. Od początku do końca zastanawiałam się, kto jest mordercą. Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się o nim na końcu. Mylenie tropów jest czymś, co lubię, i to udało się znakomicie. Krwawe opisy ofiar przyprawiają o mdłości, lecz poza tym, jest łagodnie. By urozmaicić lekturę, autorka pokusiła się o rozdziały, które wskazują na wczesne dzieciństwo, życie w sierocińcu i motywy działania szaleńca. Oto ...