“Rodzinny interes” Wojciecha Chmielarza to tom czwarty serii sensacyjnej z Bezimiennym, choć oczywiście równie dobrze da się ją czytać jak powieść osobną. Historia przenosi nas nad polskie morze zimą, dokładnie w okolice wyspy Wolin i Międzyzdrojów. Miejsce jest ważne - daje klimat osamotnienia, spokoju, wyciszenia, ale i tajemnicy, bo przecież właśnie tam pięć lat temu doszło do zaginięcia, które teraz bada Bezimienny. Jego śledztwo jednak stoi w martwym punkcie, a on znajduje sobie temat zastępczy, który wpada mu przypadkiem, w wyniku podsłuchania rozmowy podczas śniadania. I tak po raz kolejny zgłębiamy się w świat wielkich biznesów, gangsterów i głupawych osiłków, których kreacje autor oddaje zgodnie z ramami gatunku, ale tak naprawdę przekonywująco - dba o oddanie ich charakterów w każdej możliwej warstwie, nawet tej językowej. Są też oczywiście te dobre, przypadkowo wplątane w aferę osoby - jest jakaś tajemnicza dziewczyna gdzieś przetrzymywana, no i Bezimienny o dobrym sercu i twardych pięściach. Autor bardzo dba, by nie wyjść poza ramy gatunku, który ma za zadanie dostarczyć czytelnikowi szybkich wrażeń i rozrywki, ale robi to w sposób inteligentny - zagadka jest wymagająca, wielowątkowa, a każdy jeden z nich niesie jakieś odniesienia do świata współczesnego czy motywy warte momentu refleksji - są oczywiście nienachalne, w końcu nie o to w powieści sensacyjnej chodzi, ale są, dodają książce głębi i dobrze osadzają ją w naszej współczesnej rzeczywistości. Naprawdę dobrze mi się tę książkę czytało i słuchało, to rozrywka na dobrym poziomie!