❗TW: przemoc, kanibalizm, brutalne opisy, sceny erotyczne, (pewnie jeszcze coś, ale nie pamiętam)
,,Rankor" zainteresował mnie od pierwszych stron tym, że klimatem przypominał ,,Noc zombie" - którą czytałam jakiś czas temu i która była sporym zaskoczeniem. Tutaj również głównym motywem była walka o przeżycie w apokaliptycznym świecie, w którym dosłownie było się zmuszonym walczyć z przyrodą.
Pomysł na świat, to, że nie ma normalnego jedzenia, a wszyscy zmuszeni są do spożywania mięsa (niekoniecznie zwierząt) mi się podobał. Niestety zabrakło mi tego, żeby to bardziej wybrzmiało. Domyślam się, że długie przebywanie na takiej diecie, ogólnie życie w świecie, w którym nic nie jest pewne, nie wie się, co się właściwie dzieje, niesie ze sobą skutki zarówno fizyczne, jak i psychiczne, a tutaj dało się to odczuć minimalnie.
Bohaterowie zostali dobrze wykreowani, każdy miał swój charakter - i to było czuć - chociaż czasami miałam mały problem ze zrozumieniem, o kim właśnie czytam. Co spowodowane było nie tyle bohaterami, co przeskokami czasowymi i między perspektywami. Osobiście wolę, jak fabuła się "ciągnie", a tutaj miałam wrażenie, że za dużo było tego ,,tydzień później" (a przynajmniej ja zwracałam dużą uwagę na te słowa).
Co do wątku romantycznego, to widziałam, że nie tylko dla mnie był za szybki, trochę nierealistyczny, ale powiedzmy, że można to wytłumaczyć "stanem świata".
Gdyby kiedyś pojawił się drugi tom, to z chęcią go pr...