„Przygody Renatki” to czysty kryminał, tylko że dla młodzieży w przedziale wiekowym dziesięć do dwunastu lat. Rzadko zdarza się tak dobrze skomponowane opowiadanie, nie za długie i biorąc pod uwagę wiek odbiorcy, napisane odpowiednio nieskomplikowanym językiem. Nie za dziecinnymi i nie za dorosłym. Renatka i jej przyjaciółka Barbarka zaczęły wakacje szkolne i od razu na ich początku zdarzyła im się niezwykła przygoda. Oto zaginął wieloletni przyjaciel dziadka Renatki — Wąsiaty Sam. Cała trójka postanowiła go znaleźć. A właściwie największym motorem działania była Renatka, pełna wigoru i rezolutności młoda dama o szczerym sercu przepełnionym szlachetnością pomocy drugiemu człowiekowi. Wszak Wąsiaty Sam to także i jej przyjaciel. A Barbarka... w szkole nazywana jest Niewiarką, bo ciągle się wszystkiego boi i niczego nie widzi w jasnych barwach, a wręcz przeciwnie według niej wszędzie czyhają na nią niebezpieczeństwa. Przygoda odmieni jej postawę, zrobi się pewniejsza siebie, znajdzie prawdziwych przyjaciół i będzie wreszcie szczęśliwa. Żeby znaleźć Wąsiatego Sama trzeba rozwiązać nie lada łamigłówkę, pokonać strach przed nieznanym i dążyć do celu. Wspomagają się wszyscy troje bohaterowie w tym dążeniu. Oczywiście osiągną cel i to z nie byle jakim zaskakującym zakończeniem. Cała historia kończy się szczęśliwie. I jak przystało na prawdziwą ślązaczkę, jaką jest Autorka z pochodzenia katowiczanka, w historii tej bohaterowi zjeżdżają do nieczynnego szybu kopalni. Akcja trzyma do końca w napięciu. Justyna Gul urodzona 06.11.1979r. w Katowicach, zodiakalny Skorpion o skomplikowanej duszy. Uwielbia samotne podróże w nieznane, opowieści podszyte magią, tajemnice i czarną jak piekło kawę. Zafascynowana malarstwem impresjonistycznym, polską wsią i angielskim klimatem. Szczęśliwa posiadaczka wspomnień z dzieciństwa wypełnionego ciasteczkami babci i bajkami czytanymi przez dziadka Gieniusia. Na co dzień stara się powstrzymać swoje myśli na ziemi i zamiast bujać w obłokach pracuje jako ekonomistka. A, że nie zawsze jej ta samokontrola wychodzi to marzy i pisze...