Klasyk tętniący starą szkołą pisania. Wyrecytowany rytmem, z poetyczną pianką. Nic nie pamiętałem z dobranocki o koziołku matołku - okazało się, że ta poczciwa koza szukająca swojego Pacanowa przeżywa niezwykłe przygody. Od Warszawy, po wojskową musztrę, zostając małpim królem i zawadiaką w kabriolecie. Niesamowicie błyskawiczna narracja pocięta równymi partyturami, z pomysłami wystrzelanymi z półautomatu. Odważne, świeże i chorobliwie zabawne. Prawdziwie dziecięca radocha - dorośli powinni spróbować, bo to kawał mięsnej rozrywki bez wazeliny. Zawsze mnie nurtowało, czym jest to mityczne Pacanowo - po odkryciu prawdy stwierdziłem, że nasze wyobrażenia są nieprzystające do rzeczywistości.