Kolejne spotkanie z autorką i kolejna wyprawa do Polanii. Znana z opowiadania "Żar i wicher" z tomu
https://nakanapie.pl/ksiazka/cztery-pory-magii?search_id=27793224 para bohaterów - Latawiec i czarownica, Boreasz i Sara... Tu mamy wprowadzenie do ich wspólnej historii, opowieść o tym, jak na siebie trafili, nadali sobie imiona i postanowili wędrować razem, oraz do czego ich to doprowadziło. Po przygodach w górach, na skraju cywilizacji, docierają do Krakowa, w którym Boreasz rozpoznaje miasto swojego narodzenia, a Sara przypadkiem trafia na Pierwszą Polanii - Kalinę. Dla obojga to będzie moment przełomowy, ich dotychczasowe życie zmieni się diametralnie.
Czyta się bardzo dobrze, podobał mi się sposób narracji - nie tylko z perspektywy Sary, dowiadujemy się sporo o tym, co działo się przed pozycjami "Spalić wiedźmę" i "Wiedźma Jego Królewskiej Mości", jakim cudem czarownica została związana z Krakowem, akcja jest bardzo wartka a zakończenie mnie osobiście zaskoczyło.
Niestety - jest jeden problem - nie lubię Sary. Nie odpowiada mi osobowościowo, jest dla mnie odpychająca, niesympatyczna, ma cechy, które mnie odstręczają - pycha, przesadnie wysokie mniemanie o sobie, bo gwałtowność jestem w stanie zrozumieć, ale te pozostałe powodują, że jej nie lubię. O ile pierwsza historia o Sanice podobała mi się, to te kolejne jakoś nie bardzo. Nawet udana historia nie będzie satysfakcjonująca, o ile nie chce się mieć do czynienia z bohaterem, stąd akurat taka a nie inna ocena.