Maciej Klimarczyk wdarł się do literackiego świata dzięki "Śpiewaczce", która została ciepło przyjęta przez czytelników. Długo było nam czekać na kolejną książkę autora i w końcu miałam przyjemność zaczytywać się w "Prokuratorce".
Historia ta opiera się na manipulacjach, które mogą dotykać człowieka w każdej sferze życia. Bohaterowie są ofiarami niebezpiecznej gry prowadzonej przez człowieka dla którego władza jest najważniejsza. Można nawet stwierdzić, że jest to pewnego rodzaju obsesja, skoro poświęca temu czas i, w sposób negatywny, ludzi. Nie interesują go półśrodki. Każdą korzyść zagarnia dla siebie, nie licząc się z krzywdą innych. Wywiera silny nacisk na to, co mają uczynić osoby "słabsze" od niego.
Tytułowa prokuratorka zajmuje się sprawą, która na pierwszy rzut oka jest przesądzona. Co ciekawe, także ona zostaje poddana próbie, aż w końcu macki manipulacji dosięgają Zakliczyńską, jej współpracowników i bliskich.
Klimarczyk stworzył powieść, która również zwraca uwagę na sferę psychologiczną. Zawód autora tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że aspekt ten stał się wiarygodny dla czytanej przeze mnie historii. Z wielkim zaangażowaniem przewracałam kolejne strony książki, by móc zagłębiać się w psychologiczne zagrywki.
"Prokuratorka" skłania do zastanowienia się nad tym, czy warto walczyć o prawdę. Jak daleko można posunąć się w grze, w której ofiara mocno ucierpi. Gdzie jest granica, którą chcąc nie chcąc, można przekroczyć ...