Nie jest to przegląd najważniejszych dzieł fantastycznych dekady i czytanie Oramusa wyłącznie jako krytyka literackiego spłyca obraz całości. Pisze bowiem autor o książkach, ale myśli o świecie, w lekturze znajdując jedynie pretekst do refleksji nad kondycją współczesnego człowieka. Wszędzie dostrzega nadchodzącą katastrofę i znaki zwiastujące koniec świata. W swojej krytyce cywilizacji przypomina Oramus trochę Stanisława Lema, z tym że dochodzi tu wymiar metafizyczny, którego Lemowi brak.
Krzysztof Pietrowicz
Siedziałem kiedyś na tarasie pewnej knajpy, popijając z kufla piwo i medytując nad życiem. Traf chciał, że opodal popijał inny obywatel, który przyszedł z psem. Psisko, dosyć już na oko sędziwe, zasiadło przy nodze pana, zadowolone z chwili wytchnienia, mrużyło oczy wystawiając pysk do słońca, od czasu do czasu czemuś się przyglądało bez zainteresowania – i oto wyobraziłem sobie, że ten pies to nie pies, tylko przybysz z obcej planety, jakiś Szczekn od Strugackich, dajmy na to. Pies ten miał swoje życie wewnętrzne, nad czymś wytrwale debatował, nie zważając na smycz, gdyż tego typu poniżenie nie jest dla mędrca istotne. Pan jego nie wyglądał na umysłowego osiłka i gdy napocząłem kolejne piwo, dotarłem do sedna paradoksu: oto głuptak wiedzie na smyczy psiego Sokratesa, i na tym polega nasza cywilizacja, że odwraca właściwy porządek rzeczy.
(fragment książki)
Marek Oramus, krytyk wyborny, obdarzony niepospolitym darem obserwacji świata, w tomie Problem kluczy do mieszkania w Piasecznie zebrał pięćdziesiąt siedem felietonów ze słynnego cyklu Piąte piwo. Pisał je dla miesięcznika „Fenix” w latach 90., potem dla „Nowej Fantastyki”. Nieodmiennie felietony te zajmowały wysoką pozycję w plebiscytach czytelniczych. Przestały się ukazywać z chwilą odejścia autora z redakcji, gdy ta zmieniła kurs na łatwiznę i zdobywanie czytelnika nie wymagającego. Inne felietony cyklu znajdziecie w książce Rozmyślania nad tlenem.