Trochę mnie denerwowało, iż już od pierwszych stron jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. Już od początku znajdujemy się w samym środku zamieszania, przez co nie mamy możliwości najpierw poznania bohaterów.
Kolejne, co straszliwie utrudniało mi czytanie to te wszystkie nazwy. Nie wiem, ale mi to sprawiało ogromny problem te wszystkie nazwy miast, rodów i niektóre imiona były tak wymyślne ze nawet jak próbowałam wymówić na głos to kompletnie nie potrafiłam tego nawet wymówić. A tego nie cierpię w książkach.
Pomysł na fabułę naprawdę dobry, jednak coś nie pozwalało mi się w nią wciągnąć. Na pewno skomplikowane nazwy (jak dla mnie) nie uprzyjemniały mi czytania). Na brak chęci do czytania tej książki mógł mieć też fakt, iż ja ogromną fanką fantastyki to nie jestem. Nie powiem ze nie czytam, bo czytam jak najbardziej, ale nie jest to jeden z moich ulubionych gatunków.
Książka nie była najgorsza. Po dwie kolejne części na pewno sięgnę, (bo mam na regale), ale po pierwszym tomie odważę się stwierdzić, iż nie będzie to moja ulubiona seria.