"Krwiodziej" to jedna z lepszych książek fantasy, które przeczytałam w ubiegłym roku. Jej siłą są fantastycznie wykreowani, skomplikowani i niezwykle barwni bohaterowie. Świat, który zachwyca feerią barw, osobliwością i tajemniczością. I akcja, która na początku rozkręca się powolutku, a już za chwilę bardzo przyspiesza, by przez ostatnie kilkadziesiąt stron gnać bez opamiętania. A na takie zakończenie, jakie serwuje w tej części autorka, warto było czekać. To emocjonalna miazga! Łzy, zgrzytanie zębami, ból i niedowierzanie. Muszę przyznać, że ten tom jest lepszy niż poprzednie, dojrzalszy, mniej chaotyczny. Ciekawie rozwijają się relacje między bohaterami, w interesujący sposób splatają ich losy.
Historia, którą stworzyła Susan Dennard rozwija się z tomu na tom coraz ciekawiej. Jest zawiła, skomplikowana, zaskakująca i poruszająca. Jest w niej miejsce na magię, wojnę i niezwykłe relacje międzyludzkie, przede wszystkim na przyjaźń, ale też nutkę czegoś więcej. Ten tom jest bardziej mroczny niż poprzednie. Atmosfera zagęszcza się z każdą stroną coraz bardziej. To wprowadza tak niesamowity klimat, że z książką naprawdę ciężko się rozstać.
Po lekturze fenomenalnego "Krwiodzieja" czekam z niecierpliwością na kolejny tom. Jeśli chcecie przeczytać coś naprawdę dobrego, sięgnijcie po tę pozycję. Ale zacznijcie od początku, czyli od "Prawdodziejki", bo jednak autorka kontynuuje rozpoczęte wcześniej wątki i możecie mieć trudność z odnalezieniem się w tej histo...