... A skarb? Złoto? - zawołał. I aż zerwał się z krzesełka. Nachylił się ku mnie i mówił gorączkowo: - Ja wiem, że Abłazin znajduje się bardzo daleko stąd. Za granicą. Ale pan jest dziennikarzem. Znajdzie pan jakiś powód, żeby pojechać w tamte strony, trafić do Abłazina i odnaleźć złoto. Skarbem Abłazina podzielimy się. Zawrzemy umowę na piśmie. Pan otrzyma ode mnie plany, odnajdziemy skarb i weźmie sobie połowę. A da dostanę drugą połowę... (fragment książki)