Mężczyzna wstaje nagle od nakrytego do kolacji stołu, rozstaje się z żoną i rusza w drogę, żeby odszukać zmarłego syna. Dzień za dniem kroczy uparcie przed siebie, zataczając kręgi z wolna ogarniające całe miasto. Do wędrowca dołączają ci spośród mieszkańców, którzy tylko czekali na to, by ktoś mocą wielkiego pragnienia ośmielił się podważyć granicę pomiędzy „tu” a tym, co jest drugą stroną, negatywem życia... Jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy, autor monumentalnych, egzystencjalnych powieści, swą najnowszą książką zaskoczył wszystkich – niewielką, oryginalną i porażającą w swej wymowie, bo jest w istocie lamentem rodziców po śmierci ukochanego dziecka. Napisana po części białym wierszem, rozpisana na dialogi, monologi i narrację Miejskiego Kronikarza, który „może do woli podglądać piekło innych”, jest pozycją wyjątkową we współczesnej literaturze. Książce Grosmana, który sam stracił syna w tzw. drugiej wojnie libańskiej, patronują Beckett ze swymi lapidarnymi dialogami i francuski realizm poetycki, a polski czytelnik odnajdzie tu frazy godne najlepszego Różewicza. Groteska i poezja spajają się w opis egzystencjalnego tragizmu o niebywałej intensywności, który wciąga niepokojącym rytmem, urzeka urodą i przenikliwą mądrością.