Muszę przyznać, że powoli sama jestem zaskoczona tym, po ile debiutów udaje mi się sięgać w tym roku. Plan był taki, by wyszukiwać jeden w miesiącu, a w praktyce czytam niemal jeden po drugim. Mogę je więc bez trudu porównywać w oparciu o naprawdę solidne punkty odniesienia. Tym łatwiejsze jest wyłapywanie oryginalności - czy to w samej treści, czy bardziej w formie.
"Pomarlisko" to debiut literacki Patryka Jurka. Piękna, mroczna okładka i intrygujący, nieco enigmatyczny opis sprawiły, że nie mogłam się oprzeć tej lekturze. Główny bohater pracujący w kostnicy i trudniący się po godzinach nieetycznym procederem stanowił dla mnie gwarancję, że w tej historii nie znajdę schematów i pod tym względem z pewnością się nie zawiodłam.
Miał to być thriller psychologiczny, ale nie mam przekonania, czy tę fabułę można jednoznacznie sklasyfikować. Dużo w niej egzystencjalnych rozważań, psychodelicznych wizji i naturalistycznych opisów. Cechy typowe dla thrillera też da się w niej odnaleźć, jednak w moim odczuciu to nie one dominują. Warto więc podejść do niej z otwartą głową i przekonać się, czy taki niebanalny strumień treści jest dla Was. Ja mam nieco mieszane uczucia, ale przeważają te pozytywne.
Mimo całej tej oryginalności udało mi się domyślić kilku rozwiązań zanim zostały one podane przez autora, co oczywiście przyniosło mi trochę satysfakcji. Nie świadczy to dla mnie o przewidywalności, raczej o tym, że historia jest spójna i logiczna.
Autor bardzo umiejętnie prowadzi nas przez zakamarki ludziej psychiki, ukazując zarówno siłę, jak i słabość naszego umysłu. Nie jest to łatwa opowieść, ale warto się z nią zmierzyć tym bardziej, że wątki kryminalne, jakie są w niej zawarte, są raczej rzadko spotykane.
"Pomarlisko" to powieść z gatunku tych jedynych w swoim rodzaju. Wymyka się sztywnym ramom, a Patryk Jurek serwuje czytelnikowi intelektualną ucztę. Nie jest to typ literatury, po jaki sięgam na co dzień, ale lektura przyniosła mi satysfakcję i skłoniła do refleksji nad życiem, śmiercią i zdrowiem psychicznym.
Moje 7/10.