Jeden z gorszych kryminałów, jakie czytałem. Uwielbiam epokę wiktoriańską, natomiast w ogóle ona tutaj nie jest odczuwalna. Widać mocną inspirację autora Sherlockiem czy Christie, ale jest to niezwykle nieudolne.
Główny bohater raz jest "niezwykłym erudytą", a raz człowiekiem niemyślącym. Co mi w nim przede wszystkim jednak przeszkadzało, to jego szowinizm, przedmiotowe traktowanie kobiet, bycie śmiesznym maczo i obleśnym boomerem. Sceny seksu są zwyczajnie niesmaczne.
Główna intryga to nic ciekawego, a sposób jej rozwiązania, dochodzenie do kolejnych poszlak, jest bardzo nieudolne.
Styl pisarski jest okropny... Powtórzenia, raz pompatyczny, raz zbyt dziecinny. Niektóre zdania są astronomicznie trudne do zrozumienia, za długie i nielogiczne (miałem taką sytuację, że główny bohater wydawał jakieś polecenia i zawarł je w długim zdania, z którego ja nic nie wyniosłem. Kiedy zapytał, czy wszyscy rozumieją myślałem, że to jakiś żart i każdy powie "nie". Powiedzieli "tak"...).
Wątek miłosny, który oczywiście się pojawił, bo chyba nie ma prawdziwej książki bez takiegoż wątku(...), sprawił, że dostałem niepochamowanej potrzeby odłożenia tej książki. Nie spotkałem się chyba nigdy z równie złym.
Ogromnie się cieszę, że lektura "Pokutników" już za mną. Baaardzo odradzam Wam sięganie po nich.