**PATRONAT MEDIALNY**
Z wielką niecierpliwością oczekiwałam na tę kontynuację, bo od premiery drugiego tomu "Przystań" minął cały rok. Ale zdecydowanie było warto tyle czekać, by znów wrócić nad senny Bug, ponownie otoczyć się ludźmi, których się zna i autentycznie lubi, zerknąć co się u nich zmieniło...
Obejmując tę pozycję patronatem medialnym, spodziewałam się, że wywoła ona we mnie emocje i wzruszenie, ale nie przypuszczałam, że sprawi, że znów od kilku dni nie mogę przestać myśleć o tym jak wiele kobiet zostało uwikłanych w tak trudną, nieprzewidywalną i nadająca nadziei na szczęście, relację...
Autorka zachęca do spojrzenia na tę relację oczami bohaterki z dłuższej perspektywy czasu i pokazuje że kiedy świat wali się na głowę, wieczne czekanie i nieutulona tęsknota odbierają radość życia i zdaje się, że nie ma już nadziei na poprawę losu, kiedy trudno jest uwierzyć, że czeka gdzieś na nas jakieś szczęśliwe zakończenie, żeby nie utonąć w oceanie rozpaczy, trzeba zmienić życiową perspektywę, przyjąć wyciągniętą w naszą stronę pomocną dłoń i otwarcie się na to co niesie los.
W tej części wydaje się, że całe życie Anny jest już poukładane i płynie sobie spokojnym torem, jednak jest to złudne wrażenie, bo do głosu dochodzą nieprzepracowane emocje, a na horyzoncie znów pojawia się ksiądz Andrzej, który niczego się nie nauczył i nadal myśli, że wszystko mu się należy i skinie tylko palcem a wszyscy zatańczą według niego (jejku jak ja nie cierpię tego ...