Detektywi Iga Bagińska i Igor Szot zajmują się sprawą zaginięcia nauczycielki, Hanny Wierzbickiej. Kobieta wyszła z domu w piątkowe popołudnie rzekomo na spotkanie z przyjaciółkami. Tydzień później z Wisły wyłowiono jej ciało. Wszystko wskazuje na to, że kobieta była ofiarą napadu rabunkowego, jednak w toku śledztwa detektywi docierają do wstrząsających faktów z przeszłości Hani. Co przed laty wydarzyło się w Podniebiu - małej wsi pod Racławicami, że Hania uciekła do Krakowa, całkowice odcinając się od rodziny i przeszłości? Gdy po latach, na skutek zawodowego incydentu, kobieta postanawia zmierzyć się ze swoimi traumami, tym razem przeszłość wymierza jej śmiertelny cios.
"Podniebie" to kolejny kryminał społeczny osadzony w klimatycznym Krakowie, poruszający niezmiennie bardzo aktualne problemy dotyczące kobiet, ale też i dziewczynek. Intryga kryminalna, choć świetna, jest tylko fasadą, za którą autorka ukryła problemy, z którymi zmaga się wiele kobiet. Niezrozumienie, nieposzanowanie płci i kobiecej godności, wciąż dochodzący do głosu patriarchat, presja społeczna, to tylko niektóre z nich. Główny wątek powieści dotyczy kwestii, o których mówi się dziś dużo i stały się przedmiotem wielu książek. Po co więc kolejna taka publikacja, zapytacie być może... Po co znów się w tym babrać? Ano po to, żeby głos ofiar wzbił się wysoko, wybrzmiał i stał się słyszalny. Po to, by sprawców przestało się wreszcie tłumaczyć i rozgrzeszać, a ich podłych czynów nie zamiatać pod dywan. Żeby nie zamykać oczu, żeby słuchać, bo dawne traumy zawsze nas dogonią, a przeszłość zapuka do naszych serc w najmniej spodziewanej chwil i upomni się o swoje.
Polecam bardzo. Ta książka zasługuje na oddany jej czas. Los Hani i jej przyjacióki porusza i przytłacza ogromem krzywdy i nieszczęścia.
"Czarny poniedziałek" to książka, która wywarła na mnie duże wrażenie. "Podniebie" przebija ją wielokrotnie...