„Skąd człowiek wie, że żyje, kiedy nie ma nikogo, kto mógłby poświadczyć jego istnienie?“
Anne Berest postanawia ruszyć śladami przodków, odnaleźć opowieść o korzeniach. Motywem wyjścia jest pocztówka bez adresata, na której znajdują się imiona krewnych jej babki, bliskich, którzy umarli z winy nazistów. Przedmiot wzbudza niepokój, jest niczym donos lub wskazówka, a zamysł osoby, która nakreśliła te słowa, nie jest znany. By dowiedzieć się kim jest adresat i kim naprawdę była jej rodzina, postanawia przekopać wszelkie dostępne źródła i ułożyć w całość historię ich losów. Skacze więc między latami i pokoleniami, między perspektywami, a z tego wyłania się wielopokoleniowa saga Żydów, na których dwudziesty wiek odcinał trwałe pomimo przemijania piętno.
Formie powieści brakowało płynności, co wybijało mnie z rytmu, ale „Pocztówka“ to przejmująca wielopokoleniowa historia o stracie, lęku i oporze. Bałam się romantyzowania, dramatyzowania lub spłacania, a dostałam rozbudowaną opowieść na dobrym poziomie. Mówiącą nie do końca językiem mojej wrażliwości, ale wciąż budzącą mój szacunek. Największym jej atutem były oczywiście same losy rodziny, losy przed, w czasie i po Zagładzie, ale i relacje między ludźmi, które zostały starannie odbite. A niewielka cześć detektywistyczna angażowała i zachęcała do pokonywania kolejnych rozdziałów. Moje serce może pozostawało z prozą Anne na dystans, ale doceniam opowieść, jaką stworzyła.
przekł. Malina Dorota
Laureatka Choix Goncourt Prize, najważniejszej nagrody we Francji.
Ciekawostka: Tak, to fabularyzowana historia o poszukiwaniu korzeni przez autorkę i jej matkę.
Ciekawostka: Drugoplanowy bohater nie jest heteronormatywny, ale to jednostka bardzo skomplikowana, trudna do określenia jedną etykietą. W dodatku od początku zmaga się z wieloma ranami na duszy. Z ochotą przeczytałabym powieść z jego perspektywy i wtedy zapewne pokochałabym ją całym sercem (i wylała morze łez).
!: homoseksualista, Cygan, Indianin, dziwka