Wśród zalewu comiesięcznych nowości jaki widzimy na rynku wydawniczym, można znaleźć prawdziwą perełkę. Książkę, która zachwyci swoją formą, fabułą i ogólnym klimatem stworzonym przez autora.
Taką nowością jest właśnie „Pocztówka”. Musze przyznać, że nie potrafię jej dopasować pod konkretny gatunek. Jest to pierwsza rzecz, która mi się w niej podoba. Ten niejednoznaczny gatunek. Ma się wrażenie, że w książce jest pomieszanych kilka różnych gatunków – powieść detektywistyczna, thriller, powieść obyczajowa. Wszystko jest tak dobrze wymieszane, że czytelnik nawet nie zauważa kiedy jedno przechodzi w drugie.
Ta książka ma też doskonałą fabułę. Zaczyna się od zwykłej pocztówki. Matka Anny Berest dwadzieścia lat wcześniej znajduje w swojej skrzynce na listy pocztówkę. Na niej znajdują się jedynie cztery imiona: Efraim, Emma, Noemi, Jaques. Po prawie dwudziestu latach Anna postanawia dowiedzieć się kto wysłał tajemniczą pocztówkę i tym samym okryć rodzinną tajemnicę.
Powieść przepełnia tajemniczość, smutek za tym co było, ale i radość. Znajdzie się tu pełen wachlarz emocji.
Nie dziwi więc fakt, że książka została nagrodzona prestiżową nagrodą we Francji. To jest taka powieść, którą się czuje, którą się przeżywa. Od pierwszych stron czytelnik wchodzi w świat Anny i razem z nią poszukuje dawnych duchów.
Niewolno też zapomnieć o samej tematyce powieści. Pomijając fakt, że jest doskonale napisana, to porusza również trudniejsze tematy. A mianowicie holocaust.
W tej książce jest wszystko co może czynić ją bardzo dobrą. Świetna fabuła, dobry temat i doskonałe wykonanie. Autorka podarowała czytelnikom piękny prezent w postaci tej książki. Wiem, że „Pocztówka” zostanie ze mną na długo. To powieść z gatunku tych, których po odstawieniu na półkę nie zapomina się.