Jestem osobą wychowywaną w czasach gdy podstawowym wymogiem było bycie grzeczną i pilną. Ów bycie potulną, miłą, ułożoną doprowadziło do tego, iż wielokrotnie przekroczyłam granicę, która naruszyła moje własne dobro. Nie mogłam zawieść, powinnam była przytakiwać, uszczęśliwiać innych, czułam się przymuszona by wiele (zbyt wiele) robić wbrew sobie. Do dzisiaj walczę z tym grzecznościowym wychowaniem, wezwaniem do bycia wzorem, prymuską. Przez lata nie umiałam odpuścić, zwolnić, dać sobie luz. Nigdy nie poszłam do szkoły bez zadania, nigdy nie jechałam na gapę, nie przeszłam na czerwonym świetle. Noszę w sobie dekalog zakazów, nakazów, rozkazów…
Dopiero teraz po 40-stce uczę się odpuszczać, wrzucać niższy bieg, odpoczywać - ale ciągle mam przy tym wyrzuty sumienia.
Dla takich jak ja ale również dla wszystkich, którzy chcą dla siebie lepiej (a im szybciej to w tym wypadku łatwiej) pomocna może być książka "Po pierwsze ja" Emmy Reed Turrell, która podpowiada jak bardziej skupić się na sobie i mocniej o siebie zadbać. Ogromnie ważne jest by tego zdrowego egoizmu się nauczyć i zrozumieć, że troska o samego siebie nie oznacza automatycznie zaniedbywania innych.
Autorka przypomina nam, że za relacje z innymi odpowiadamy tylko w połowie i że warto nauczyć się mówić "nie" jeśli naprawdę nie mamy na czyjąś propozycję ochoty bądź nie jesteśmy w stanie spełnić jakiejś prośby - nieumiejętność odmowy budzi bowiem tylko żal d...