Wydaje się, że nie ma na świecie drzewa, krzewu czy wiotkiego dzikiego kwiatu, którego już kiedyś nie zerwano, nie zwarzono i nie zabutelkowano…
Bourbon? Zea mays, czyli pewna nieco przerośnięta trawa.
Absynt? Artemisia absinthium, błędnie oceniane śródziemnomorskie zioło.
Polska wódka? Solanum tuberosum – roślina z rodziny psiankowatych (jeśli istnieją dziwne rodziny w królestwie roślin, to rodzina psiankowatych z pewnością do nich należy).
Piwo? Humulus lupulus, lepkie pnącze, które – tak się składa – jest bliskim krewnym konopi indyjskich.
Nagle nie jesteśmy już w sklepie z alkoholami. Znajdujemy się w fantastycznej szklarni, w najbardziej egzotycznym ogrodzie botanicznym świata, w niesamowitej oranżerii o bujnej roślinności, jaką możemy zobaczyć tylko w snach.