“- Gdzie idziemy, sir? – Nigdzie. – Aha. Ciekawe miejsce.”
“- Powiedz mi, Leonardzie, przyszło ci kiedyś do głowy, że pewnego dnia wojny będzie się toczyć mózgami? Leonard sięgnął po kubek z kawą. - Ojej... To byłoby dość niechlujne... Vetinari znów westchnął. - Może nie aż tak, jak te inne wojny - powiedział i łyknął kawy.”
“- (...) No tak. Przypuszczam, że nikt nie widział zabójstwa, co? Troll znowu wykrzywił swoją wielką twarz w zamyśleniu. - No… morderca. I chyba pan Sonky też. - Nie było osób trzecich? - Nie wiem. Nie bardzo umiem liczyć.”
“-Czasami-wtrącił kwaśnym tonem Vetinari-naprawdę mam wrażenie, że poziom cynizmu w straży jest...jest... -Niewystarczający?-dokończył Vimes.”
“- Chodzi o to… Znaczy, ludzie mogliby… Wiesz… no… Wiesz, jak ludzie nazywają mężczyzn, którzy noszą peruki i suknie? - Tak, panienko. - Wiesz? - Tak. Prawnicy, panienko.”
“- (...) Sam, czy nic nie możesz zrobić? Vimes spojrzał na nią. Wyraz jej twarzy sugerował niezachwiane przekonanie, że on oczywiście może.”
“Leonard wychylił się ostrożnie zza blatu i uśmiechnął szeroko. - Aha! — zawołał. — Szczęśliwie udało się nam uzyskać kawę! - Kawę? Leonard podszedł do stołu i pociągnął niedużą dźwignię przy aparacie. Jasnobrązowa piana spłynęła kaskadą do czekającego kubka, wydając przy tym odgłos jak zatkany ściek. - Inną kawę — wyjaśnił. — Bardzo szybką kawę. Mam wrażenie, że będzie ci smakowała, panie. Nazwałem to BardzoSzybkąMaszynądoKawy. - I to jest dzisiejszy wynalazek? — upewnił się Vetinari. - Tak. Miał być modelem redukcyjnym urządzenia pozwalającego dosięgnąć Księżyca i innych ciał niebieskich, ale byłem spragniony”
“(...) to, jaki jesteś stworzony, nie jest tym samym, jaki być powinieneś albo jaki możesz się stać...”