Jak ja uwielbiam piękne zakończenia! To zdecydowanie kontynuacja historii Pana Stópki i jaja kosmitów. Można by powiedzieć, że w tym odcinku Pan Stópka nieco zbliżył się do księgarki, tak ładnie potrafili się wspierać. Kiedy zaginął mu piesek, oboje robili co mogli, by odkryć gdzie przebywa. Rozwiesili ogrom plakatów i nawet jeden telefon się pojawił, niestety po piesku nie było śladu. To była bardzo wzruszająca chwila i to, co działo się później wzruszyło mnie po stokroć. W całym ogóle chodziło tu o zwierzęta, które ktoś porzucił. Była tu słodka jaszczurka, różowy krokodyl i mama piesek z maleństwami. Postacie rozmawiają między sobą nie rozumiejąc w jaki sposób ludzie mogą od tak się pozbyć kogoś, kogo kiedyś kochali całym sercem. Odrobinę miejsca zajęła też notatka na temat zanieczyszczonych wód. Na szczęście nasze postacie i małe i duże wiedzą, że nie należy nikogo krzywdzić. Po takich myślach nie mogli znieść nieobecności psiaka. Nie rozumieli co się z nim działo. W tym czasie byliśmy świadkami rozmowy porzuconych zwierząt. Nie ważne, że my ich nie rozumiemy, bo one rozmawiają między sobą, tylko po swojemu. Też potrafią przywiązywać się do właścicieli, gdyż tak jak każde stworzenie, potrzebuję kogoś do towarzystwa, kto o nie zadba. Uwielbiam takie bajki z morałem, gdzie pomiędzy opowieścią znajdujemy wiele mądrych słów czy zdań, które ukazują drogę młodemu czytelnikowi. Nie sądziłam, że seria skradnie mi serce. Zauważyłam, że jest więcej przygód Pana Stópki i każ...