"Paląca obsesja" to już niestety ostatnia ze spraw Abby Mullen, ale swoim wysokim poziomem dorównuje poprzedniczkom. Tak jak można było się spodziewać Abby, na co dzień policyjna negocjatorka poświęca swój czas, by w końcu rozliczyć się z przeszłością i dopaść "wielebnego" Wilcoxa, przywódcę sekty, w której spędziła dzieciństwo, a który przez lata nie zaniechał swoich praktyk.
Bądźmy szczerzy, wbrew temu, co można przeczytać w niektórych opiniach sięgnięcie po "Palącą obsesję" bez znajomości dwóch wcześniejszych części mija się z celem. Owszem, możecie tak zrobić, ale raz, że umknie Wam sporo wątków, a dwa, pozbawicie się możliwości przeczytania dwóch niesamowitych powieści (bo sięgnięcie później po "Zgubny wpływ" i "Fałszywe intencje" jest już zupełnie pozbawione sensu). Nie róbcie tego ani sobie, ani Autorowi, który stworzył tak niesamowitą historię.
O książce mogę napisać to samo, co pisałam przy okazji innych powieści Mike'a Omera. Jest niesamowita, wciągającą i intrygująca. Lekki styl i ciekawa fabuła sprawiają, że jej się nie czyta, a wręcz pochłania. Każda kolejna informacja, którą poznajemy o Wilcoxie sprawia, że patrzymy na niego z większą pogardą i tym bardziej pragniemy, by Abby w końcu go dopadła. Ponownie jest też sporo informacji o mechanizmach działania sekt. I są one nie tylko interesujące, ale również przerażające, bo pokazują jak łatwo można zmanipulować kogoś znajdującego się w trudnej sytuacji życiowej.
W powieściach Omera podoba mi się właściwie wszystko. Od poruszanej tematyki, przez ich wielowątkowość i łączenie w sobie cech różnych gatunków, po sugestywny styl i wciągającą fabułę. Polubiłam główną bohaterkę i trochę mi żal się z nią rozstawać, ale liczę, że już niedługo Autor powróci z nową serią i kolejną silną kobiecą postacią.