Pan Jacek Cygan jest wszystkim bardzo dobrze znany, głównie z świetnych tekstów piosenek, zwłaszcza tych, które były bardzo popularne na polskim rynku kilka dekad temu. No bo, kto nie zna utworów takich jak: "To nie ja", "Dotyk", "Jestem kobietą" czy "Dumka na dwa serca" Edyty Górniak? Kto nie zna śpiewanej z przejęcie poetyckiej piosenki "Jaka róża, taki cierń" z repertuaru Edyty Geppert? Kto w dzieciństwie nie podskakiwał z radością do popularnych piosenek Majki Jeżowskiej, które pokochało wiele dzieci? Kto nie nucił "Darów losu", "Dziewczyny lubią brąz", "Życie jest nowelą" Ryszarda Rynkowskiego, czy też utworów "Pokolenie" i "Black and White" razem z Kombi na koncertach tego zespołu? Kto nie otarł łez wzruszenia podczas słuchania "Łatwopalnych" w wykonaniu Maryli Rodowicz? Można by tak wymieniać bez końca, gdyż znanych, lubianych i często śpiewanych przebojów, do których teksty napisał pan Jacek Cygan jest znacznie więcej. Także w tym tomiku można natrafić na piękny tekst piosenki Sanah "Rozwijając Rilkego" (s.125), który to utwór osobiście lubię i chętnie słucham.
Sporo wierszy w tym tomiku to dla Czytelnika podróż między innymi po Francji, Włoszech, Polsce i Austrii. Urokliwe krajobrazy europejskich terenów, restauracje, wizyty w katedrach, Wiedeń, Paryż, polskie góry... To wszystko przywodzi na myśl ciepłe skojarzenia, ale też bagaż wspomnień i tęsknotę Autora za tym, co minione.
Cygan, jawi się nam więc jako obserwator ludzi i otoczenia (zwłaszcza w wierszu "Modelki" (s. 51), bądź mając na uwadze modlących się ludzi w wierszu "Pięć sekund w Katedrze w Amiens, w Pikardii, największej gotyckiej katedrze Francji" (s 59)), czy też w wierszu "Podpory baru" (1999) (s. 76), kiedy z pozoru pisze o alkoholikach w barze, co można interpretować dwojako, jeśli popatrzeć ze strony trwałości przyjaźni przy barowym stole i kieliszeczku trunku.
Podróże po obcych krajach to niejednokrotnie wielka przygoda i zabawne sytuacje. Warto tutaj wyróżnić, lekkie, pisane z humorem wiersze: "Lekcja przyrody nad szklaneczką pastisu" (2000) (s.64) i "Małe dzikie z piórami" (2004) (s. 65). Jeśli natomiast chodzi o postrzeganie otoczenia, niezwykle piękno zamknięte w słowach można zobaczyć w wierszu "Ambony" (2004) (s. 44), gdzie Autor pochylił się nad pustoszejącymi kościołami, z nostalgią wspominając kazania, które kiedyś miały dla społeczeństwa większe znaczenie.
Poza wspomnieniami o podróży Autor porusza też bardzo życiowe, egzystencjalne tematy, w których nie brakuje swego rodzaju żalu ("Ocalenie" (1976) (s.19)). W szczególności zaś dotykają przemijania ("Remanent z białej magii" (1979) (s.15), tematu egzystencji w wierszu napisanym dla Stanislawa Sojki (s. 25), "Ambulanza" (2005) (s. 38), "Konduktor z Lilas" (s 56), "Starzy ludzie ze starymi psami" (s. 78), "Twarz Shillera" (s. 117), "Przyszło niezauważone" (2016) (s. 149), "Skutek bez przyczyny" (s.150), "Precyzja" (s. 223). Pan Jacek Cygan w tych wierszach wypowiada się refleksyjnie, nierzadko z nostalgią, ale czasem pojawiają się w tomiku wiersze, w których takie trudne tematy opisano w lekki sposób (tu mam na myśli: "Piórko kolibra" (2011) (s. 119).
Czasami egzystencjalne tematy pojawiają się we wspomnieniach ważnych dla Autora osób ("Z Janem Lebensteinem na mazowieckiej równinie" (1999) (s. 67), czy też jako część większej opowieści, w którym opisuje pewne wydarzenia w wierszu "Z Janem Lebensteinem w górach" (1994) (s.20)), albo we wspomnieniach zmarłych artystów ("Premiera" (s. 96)). Niekiedy wzrusza w opowiadając o pewnym żydowskim szewcu ("Żydowski szewc" (s. 97), by innym razem rozśmieszyć, gdy podejmuje próbę przekazania pewnych prawd o człowieku w wierszu "Poemat na temat brzucha" (1994) (s. 30).
Temat przyrody, której grozi swego rodzaju nieuchronna korozja i rozpad, jest szczególnie widoczny w nostalgicznym wierszu "Rdza" (2010) (s. 116). Czasami lekarstwem na zło świata może być najzwyklejszy śnieg ("Spadł śnieg" (s.23)).
Jeśli jednak ktoś sądzi, iż Pan Jacek Cygan w swoim tomiku ujął samą śmierć i trud życia, to najzwyczajniej się myli. Dla równowagi mamy tutaj też piękne wiersze, którym nie brakuje: zmysłowości "Nie miałaś takiego zamiaru" (1993) (s. 18); uroku w bardzo ładnym, rytmicznym, delikatnym jak chmurka wierszu "Są miejsca, w których zawsze wieje..." (a. 26); lekkości, gdy Autor zabawnie opisuje proces twórczy w wierszu "Biurko nadmorskie" (2010) (s. 105); refleksji w skłaniającym do zadumy wierszu "Rachunek milczenia" (s. 114); wzruszeń w pięknym, bardzo wymownym w swojej prostocie wierszu "Ręce, które mnie kochały" (2010) (s. 91).
Jacek Cygan w "Owierzyświecie" poza spojrzeniem na ludzi i otaczający nas świat, spogląda też wgłąb siebie, choćby w pięknym wierszu dedykowanym Elżbiecie Adamiak (1979) (s. 27), a w szczególności w wierszu "Kolekcjonując siebie" (s. 147). Natomiast w pełnym nadziei wierszu "Prośba" (s. 161), zwraca się do Stwórcy prosząc o lepszy los dla świata i ludzkości.
Pisanie poezji nie należy do najłatwiejszych sztuk. Niekiedy bardzo trzeba się nagłowić, aby twór, zwany później wierszem miał ręce i nogi. Do tego trzeba mieć dar, a ten, Jacek Cygan niewątpliwie posiada. W swoich wierszach pięknie ujął: przyjaźń, miłość, nostalgię, pochylając się nad istotą człowieczeństwa wzruszył urokiem ludzkich relacji, które przeminęły oraz zadumą nad życiem i śmiercią. Tak potrafi tylko Maestro...
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/12/owierzyswiat.html