,, Płatki śniegu wirują miękko nad powierzchnią jeziora. Tymczasem pod powierzchnią ciało opada powoli na dno, z martwymi oczami zwróconymi ku niknącemu światłu, aż wreszcie tonie w ciemnościach i znika".
Oj pozycja od początku sieje w nas niepokój i zamęt. Czuć w każdym słowie, że zaraz coś się wydarzy i nie będzie to nic miłego. Autor obarcza nas niewinnymi słowami, które w delikatnym kontekście tak naprawdę nas przerażają. Tak jakby pływać w oceanie wśród rekinów z których dwóch nas zaatakuje, tylko nie wiemy w którym momencie. My czekamy na to, bo wiemy, że atak jest nieunikniony.
Czytając byłam bardziej spięta niż amortyzator, który dostosowywał się do drogi, tudzież treści i powracał do stanu napięcia. Groźba wciąż wisiała w powietrzu, a sami bohaterowie nie w pełni przedstawieni wydawali się być ofiarą lub katem. Ukazują nam swoją samotność, strach, tęsknotę za zmarłymi, emocjonalną udrękę i nieme współczucie. Nawet kiedy siedzieli sobie spokojnie w bezpiecznym i dość popularnym miejscu, to czułam, że i tak zło gdzieś się czaiło, poważnie. Moje emocje odgrywały rolę robota, o czym mówili, to czułam. Co robili, to czułam. Gdzie byli, tam myślami i ja z nimi byłam. Jeśli jest na świecie ktoś bardziej przebiegły niż owa książka, to chyba dopiero w swojej intrydze zaczyna raczkować. Nie wierzcie tutaj nikomu, gdyż choć pisana z dwóch perspektyw osobowych, to jednak one wcale się ze sobą nie pokrywają. W jednej poznacie przypadkowy powód wybranego miejsca, a druga dopowie wam, że tu nie było przypadku, że ona tam jest z zamiarem zemsty. Jakby czytać to, co opowiada nam pacjent a następnie wkraczać w diagnozę lekarza, która jest odwrotnością słów osoby chorej.
Jeśli mogę was przed czymś ostrzec, jeśli chodzi o nasze kochane media społecznościowe, to zaznaczam, że każdy wręcz powinien ją przeczytać. Powiedzmy, że masz na swoich zdjęciach coś ważnego, osobistego i drogiego. Chwalisz się tym, bo po to je prowadzisz. Nawet nie spodziewasz się, że jest ktoś, kto cię nie tylko obserwuje, ale i śledzi. On nie robi tego dla ciebie. Po cichutku cię zniszczy, okradnie i oszpeci. Pokaleczy twoje zdrowie psychiczne i pozbawi bardzo cennych spraw, bądź rzeczy. A ty nic na to nie poradzisz. Bo przecież o to się prosimy, prawda?