Dziś mam dla was recenzje „Ostatni oddech” Katarzyny Garczyk jest to spory grubasek, bo jest to aż 500 stron historii o prawdziwej miłości, która wydobywa z nas to, co najlepsze, ale również jesteśmy gotowi na największe poświęcenie, by uszczęśliwić drugą osobę.
Początek tej miłości zaczyna się na gorącym Zanzibarze, gdzie poznają się Kornelia i Ksawery. Ich uczucie jest gorące jak ta wyspa. Tylko jeden mały błąd sprawił, że nic nie potoczyło się tak jak chcieli. Gdy po roku znowu się spotykają, zostają zmuszeni przez przyjaciół do wyjaśnienia sobie wszystkiego. Tylko czy po tak długim czasie, będą mieli szanse na naprawę relacji? Czy ciągła niepewność, dystans, brak zaufania może się zmienić? A gdy znowu otworzą się na siebie, będą wstanie pokonać kolejne przeszkody które staną im na drodze. I czy następne rozstanie nie okaże się tym ostatnim?
Trzydzieści siedem oddechów, a ten ostatni okaże się być tym który obudzi w nich życie.
„W momencie, gdy spoglądam na niego, wreszcie mogę zacząć oddychać bez obawy, że to mój ostatni oddech”.
Jest to książka o sile przyjaźni, miłości, zaufaniu i jego braku, pokonywaniu przeszkód, tęsknocie, zagubieniu, samotności, trudnych chwilach, toksycznych relacjach. Przez całą książkę towarzyszyły mi różne emocje, śmiech, wzruszenie, lęk. Autorka potrafi przelać emocję na kartki i tym samym czytając sami je odczuwamy. Malutkim minusem są zbyt długie opisy, ale i tak miło spędziłam ...