Scholomance to wyjątkowa szkoła. Stworzona by zapewnić bezpieczeństwo i przetrwanie dzieciom magów od samego początku robi co może, żeby uśmiercić wszystkich swoich uczniów. Mordercze treningi, złowrogi czyhające w każdym skrawku cienia i przeterminowane jedzenie.
El nie wie jakim cudem udało jej się przetrwać, jednak przed nią ostatni rok, wystarczy, że wraz z sojusznikami uda jej się opuścić aulę i będzie wolna. Łatwiej jednak powiedzieć niż zrobić, ponieważ szkoła postanowiła uwziąć się na dziewczynę, morderczy plan zajęć i ciągłe biegnie między piętrami a do tego treningi tak okrutne i wymagające, że poza El i Orionem nikt samodzielnie nie byłby w stanie ich przejść…
Wraz z Ostatnim Absolwentem wracamy do Scholomance i Galadriel Higgins, przed dziewczyną ostatni rok zmagań ze szkołą a potem już tylko słodka, upragniona wolność. Zanim jednak to nadejdzie czeka na nią jeszcze tak wiele wyzwań.
Scholomance ogłosiła sezon polować na El a złowrogi czają się na nią na każdym kroku, ale nawet nie to jest najgorsze. Przyszła absolwentka, która z takim zapałem przygotowuje się do opuszczenia niegościnnych murów szkoły nagle zaczyna mieć wątpliwości… Plan był prosty, ona i jej sojusznicy opuszczają aulę żywi i w jednym kawałku, co stanie się z innymi to już ich problem. Jednak z dania na dzień, El czuje się coraz bardziej odpowiedzialna za pozostałych uczniów, aż w końcu dociera do niej, że nie może pozostawić ich na pastwę losu i potworów. Jednak jak uratować wszystkich?
Ostatni Absolwent z powodzeniem oparł się klątwie drugiego tomu. El wydoroślała a jej sojusze się umocniły, jednak wizja zostania okrutną, niszczycielską wiedźmą wcale nie zniknęła. Główna bohaterka musi mierzyć się z potęgą, którą skrywa głęboko w sobie i potworami, które wciąż na nią czyhają. Choć wciąż przekonana jest, że niema w sobie nic z własnej matki coraz częściej zamiast niszczyć próbuje pomagać i leczyć.
Wyjątkowo lubię El, imponuje mi jej hart ducha i odwaga, podziwiam, że nie ważne jak źle jest, ona się nie poddaje tylko szuka wyjścia z sytuacji. Jest taką bohaterką, jaką lubię widzieć w literaturze zwłaszcza dla młodszych czytelników. Galadriel nie czeka bowiem na księcia z bajki, który uratuje ją z opresji. Swoje potwory zabija sama, a książę dostaje po łbie za bezmyślność. Nietrudno mi się jest z nią utożsamić, mimo 30-stki na karku pamiętam jeszcze jak to jest być nastolatką napędzaną gniewem a złość jest dla El jak paliwo, które pozwala jej nieustannie przeć do przodu.
Scholomance to niezwykła opowieść o dojrzewaniu w ekstremalnych warunkach, walce o przyszłość, przyjaźń i przetrwanie, podejmowaniu słusznych wyborów, nawet jeśli nie są najłatwiejsze. Przeczytałam ją jednym tchem i żałuję ogromnie, że przede mną jeszcze tylko jedne tom. Absolutnie polecam.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis
#współpracarecenzencka
#współpracabarterowa