Mówią, że po każdej burzy wychodzi słońce...zgadzacie się z tym kochani?
Główna bohaterka Astrid przechodzi trudną żałobę po swojej siostrze, która zginęła w tragicznym wypadku.
Mając dość swojej agonii i pragnąć, uśpić swoje demony w głowie, choć na chwilę Astrid postanawia zmienić swoje życie.
Poznaje Plutona, który choruje na poważną chorobę i jego szanse na przeżycie są znikome.
Para zaczyna się spotykać i darzyć się wzajemnym uczuciem.
Astrid zaczyna żyć na nowo, rozkwita i wychodzi z ciężkiej traumy, a Pluton postanawia podjąć ryzyko ponownego leczenia.
Czy nowe nadzieje się spełnia? Czy para będzie mogła żyć długo i szczęśliwie?
Jak dalej potoczą się losy Astrid i Plutona?
Książka ukazuje nam, jak można cierpieć po stracie kogoś bliskiego i jak można sobie radzić z żałobą po tej osobie.
Autorka zwracała szczególną uwagę zarówno na uczucia pozytywne jak i negatywne.
Piękno całej tej opowieści to przede wszystkim odczucia towarzyszące nam podczas lektury.
Ból bohaterki czułam jak swój własny, wraz z bohaterami czekałam z nadzieją na pozytywny rozwój wydarzeń i wraz z nimi cieszyłam się z każdej dobrej nowiny.
Były łzy szczęścia i rozpaczy.
Książka mnie w sobie rozkochiwała i sprawiała, że chciałam ją spalić.
Sprzeczne uczucia towarzyszyły mi przez całą powieść, ale jak najbardziej polecam każdemu.
Ocenka: 10/10