Niezwykła książka seniora emigracyjnych pisarzy. Piotr Guzy ma lat 90 i za sobą bohaterską przeszłość. Opowiadania prezentowane w tej książce były publikowane w tak prestiżowych pismach jak: „Kultura” (Paryż), „Zeszyty Literackie”, „Odra”, „Śląsk”, „Fraza”. Jego debiut przyjął niezwykle życzliwie Gustaw Herling Grudziński, wysoko cenił również Wacław Grubiński. Opowiadania są sugestywnym i plastycznym obrazem dziejów końca wojny, perfidii Sowietów, niszczenia polskiego podziemia w czasach PRL-u oraz polityki kulturalnej tej formacji wobec pisarzy emigracyjnych. Mamy tu znakomite studia psychologiczne esbeków i emigrantów – oprawców oraz ich ofiar. Opowiadania ukazują przeżycia i metamorfozy intelektualne i emocjonalne Polaków, niezatarte zmiany w ich psychice. Duże wrażenie robią opowiadania erotyczne. Nie jest to świntuszenie dla świntuszenia – to porywający obraz leczenia traumy wojennej. Niemieckie damy piją, rzucają się w świat namiętności, żeby zapomnieć, że w każdym niemieckim domu ”w szafie jest szkielet”. Dziewczyna wspomina dziadka w nieskazitelnym mundurze, z trzcinką w ręku, który był komendantem obozu koncentracyjnego. Środki artystyczne wydają się niby proste: analiza mowy ciała (kapitalna rozgrywka między żydowskim Sowietem a oficerem AK), stopniowanie napięcia i czasem pomysły, które wyciskają nam łzy z oczu, np., żeby ukoić rozpacz kochanki, Ślązak znad Małej Panwi chce jej śpiewać uspokajającą kołysankę. Ale nie zna niemieckiej, włoskiej, hiszpańskiej. Polskiej także nie. Kołyszą się obok siebie, śpiewając „Lulajże Jezuniu, moja perełko”. Szorstki, wręcz prostacki język znakomicie oddaje emocje bohaterów skrzywdzonych przez historię i jej okrutne żarty.