"Są takie książki, którymi trzeba się delektować, inne z kolei połykać. Są również takie, które trzeba dokładnie przeżuć i strawić"
"Od lekarza do grabarza", to jedna z tych książek, które trzeba dokładnie przeżuć i strawić. Przynajmniej ja ją czytałam długo, dokładnie przeżuwając i robiąc mnóstwo notatek. Jak już kręciło mi się w głowie od tych rad, zaleceń i informacji zdrowotnych, czytałam coś lekkie i o zupełnie innej tematyce. W końcu jednak skończyłam czytać książkę Pana Jerzego i nadszedł czas na podsumowanie i refleksje.
Po głębokim zastanowieniu się stwierdzam, że autor pisze w swojej książce o tym co każdy, kto jakoś tam dba o swoje zdrowie i czyta coś tam na jego temat, wie. Zresztą pan Jerzy wcale nie pretenduje do miana jakiegoś wielkiego odkrywcy, bo tak naprawdę, jego są tylko wnioski i co ważniejsze, moim zdaniem, bardzo udane usystematyzowanie wiedzy, którą zdobywał przez kilka lat na różnych kongresach, sympozjach i z literatury branżowej specjalistów z różnych krajów całego świata.
Gdybym miała bardzo krótko powiedzieć, o czym jest ta książka, myślę, że najtrafniejsza będzie maksyma przypisywana Napoleonowi Bonaparte ?
"Medycyna jest zestawem niepewnych receptur, które wzięte razem, są ostatecznie dla gatunku ludzkiego bardziej fatalne aniżeli użyteczne. Woda, czyste powietrze oraz czystość w ogóle są czynnikami nadrzędnymi w mojej farmakopei"
Czyli czyste powietrze, czysta woda i przede wszystkim nieuzdatni...