“Obietnica zdrady” Marcina Falińskiego to historia, której postacią przewodnią jest Marcin Łodyna, agent, a raczej teraz już emerytowany agent, który bardziej lub mniej wyraźnie przewijał się przez wszystkie wcześniejsze sześć powieści autora. Nie jest to więc taka typowa seria, a co za tym idzie, bez problemu można czytać ją bez znajomości pozostałych. Choć ostrzegam - pojawia się w niej wiele wspominek dawnych akcji, po których przychodzi chęć, by nadrobić wcześniejszy tytuły! W tej powieści historia toczy się głównie w roku 2022, po wybuchu wojny w Ukrainie. Łodyna, teraz jako prywatny konsultant Agencji Wywiadu, rusza na Bliski Wschód i do krajów bałkańskich, by pomóc swoim dawnym współpracownikom odkryć, kto stoi za dwoma dziwnymi napadami, których dopuszczono się w przeciągu kilku ostatnich miesięcy. I tak odwiedza kraje, które zna, miejsca, w których wie, gdzie dobrze, ale i lokalnie zjeść, miejsca, o których kulturze wie sporo - i tą wiedzą się z czytelnikiem dzieli, narrator jest bardzo dokładny w przekazywaniu nam tych informacji. Jednak to nie wszystko, jest też komentarz polityczny. Rok 2022 to ciężki dla świata i Polski czas, a autor nie szczęści krytyki - wspomina i o rządzących, i aferach, jakie za ich kadencji się rozpętały. Oczywiście wszystko to w tle historii sensacyjnej, w której nie brakuje scen akcji, która zajmuje i zaskakuje. Fani wzmianek w książkach o książkach też będą zadowoleni - pojawia się kolega Marcina, który na emeryturze zajmuje się pisaniem powieści szpiegowskich! Takie oczko puszczone do czytelnika ;) „Obietnica zdrady” to książka bogata w informacje, ale warta uwagi - można się przy niej i dobrze bawić, i dużo dowiedzieć.