(...) Potędze techniki towarzyszy coraz wyraźniej ubóstwo ducha. Nowe wydarzenie na miarę nowego czasu osiowego być może nastąpi w przyszłości, takiej szansy nie możemy całkowicie przekreślić, ale sprawa pozostaje otwarta. Fałszywe byłoby jednak mniemanie, że w sytuacji zagubienia ducha jest możliwy istotny przełom. Mamy dziś poczucie planetarnej jedności, lecz dalszy kierunek jest nieznany. Elity muszą się teraz liczyć z masami, kompromisy są nieuchronne, jednak co zwycięży? Czy dążenia mas dadzą się pogodzić z jakąś akceptowalną dla elit aksjologią? Czy będą przeżarte nihilizmem? W każdym razie wolność jednostki, nie licząca się z masami, nie rozwiąże problemu planetarnego. A brak żywej wiary pogrąża nas w pustce negacji. W takiej sytuacji na czoło wysuwa się myślenie, co może być skutecznym narzędziem w służbie władzy. Stąd samowola i przemoc zaczynają przesłaniać imponderabilia człowieczeństwa. Przyszłość nadchodzi kosztem przerażających ofiar. Dehumanizacja staje się dziełem samego człowieka. Odejście od niej mieści się w granicach naszej wolności. Musimy wszakże uświadomić sobie stan zamętu, w którym hasła wolnościowe prowadzą do zniewolenia. Chcieć naprawdę wolności to znajdować się w stanie napięcia i ciągłego wyzwania, od którego dziś wielu ludzi pragnie, w swym zagubieniu, uciec. Wolność to trudna sztuka rezygnowania z samowoli w imię konieczności prawdy, która jednak, o czym musimy pamiętać, nie jest nigdy prawdą o całości. (z Posłowia prof. Stanisława Borzyma)