siążki albo się kocha, albo jest się wobec nich zupełnie obojętnym. Choć obecnie wypierane przez e-booki i audiobooki, nadal mają grono swoich oddanych czytelników. Bowiem nic nie zastąpi ciężaru lektury w dłoni, szelestu przerzucanych kartek, czy ich zapachu, który dla książkoholików jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. To właśnie po papierowych wydaniach widać upływ czasu, widać emocje czytelnika, które odznaczają się na kolejnych stronach, bowiem książki opowiadają nie tylko historię w nich wydrukowaną, ale także za pośrednictwem ich czytelników nadpisane na nich są także inne opowieści – dotyczące osób, które z nimi się zetknęły. Bezsprzecznie mają w sobie magię i pomimo cyfrowego rozwoju trudno wyobrazić sobie świat bez istnienia publikacji w papierze. Rintaro dotychczas wychowywał się z dziadkiem i pomagał mu w prowadzeniu antykwariatu. Choć uczęszcza do liceum to w niczym nie przypomina typowego nastolatka. Jest cichy, wycofany, konserwatywny. Nie ma przyjaciół, wszystkich trzyma na dystans, co może być uznane nawet za niegrzeczne, jednak Rintaro po prostu taki już jest. Ten chłopak kocha książki, a tę miłość wpoił mu dziadek i właśnie odgrodzony od świata w rodzinnym antykwariacie czuje się najlepiej. Charakteryzuje się biernym podejście do życia, najlepiej czuje się w samotności z dobrą lekturą w dłoni. A jednak, choć on nie zdaje sobie z tego sprawy, ludzie go zauważają i doceniają jego miłość do książek oraz szeroką wiedzę, jaką w tym zakresie posiada. Lecz po śmierci dziadka jego rzeczywistość zupełnie się zmienia, co Rintaro wydaje się akceptować bez zbędnego dramatyzmu. W głębi serca jednak wie, że trudno będzie mu porzucić swoją dotychczasową codzienność. „O kocie, który ratował książki” to swego rodzaju oda do literatury oraz przede wszystkim wartościowych, choć nieco już zakurzonych książek z bardziej zamierzchłych czasów, które zdawać, by się mogło czasy świetności mają już za sobą, wypierane przez aktualne pozycje, wręcz masowo pojawiające się na rynku. Autor w tej powieści przemyca nawiązania do klasyki – Austin, Saint Exupéry, Steinbeck i wielu innych znajdzie w niej swoje miejsce, co więcej w kilku zwięzłych słowach rozbudza chęć na poznanie lub ponowne spotkanie z tą literaturą. Całość utrzymana jest w nieco fantastycznym tonie, chociażby z uwagi na postać mówiącego kota, czy wędrówki przez tajemnicze labirynty, a pomimo użycia wielu przenośni i niejednoznacznych nawiązań do świata rzeczywistego, nie mamy większego problemu z odnalezieniem się w tym, co Autor miał na myśli. Na wyróżnienie w tej książce z pewnością zasługują opisy – działające na wyobraźnię przenoszące czytelnika do zupełnie innego świata i kreujące naprawdę intrygującą i wyróżniającą się rzeczywistość. Jednak nie wszystko w tej pozycji jest odrealnione, bowiem zarówno antykwariat, jak i sytuacja życiowa głównego bohatera są przedstawione w jak najbardziej życiowy sposób i odzwierciedlają zwyczajne problemy, z którymi może się mierzyć każdy z nas. Choć bohaterem książki jest dopiero wkraczający w dorosłość chłopak, to nie widzę przeszkód, aby z pozycji czerpali także starsi czytelnicy. Bowiem jest ona wielowymiarowa, skierowana do ogółu i trudno wpisać ją w jakikolwiek nurt, co stanowi o jej wyjątkowości. I choć uważam, że najmocniej trafi do serc najbardziej zagorzałych czytelników, to kto wie – być może właśnie ta pozycja sprawi, że ci mniej zaangażowani w czytelnictwo odnajdą w sobie odpowiedni ku temu zapał. Gdyż bezsprzecznie w tej książce spotkamy się z magią, lecz ta magia wypływa ni mniej ni więcej, a właśnie z literatury samej w sobie. I należy żywić nadzieję, że czytanie książek nigdy nie stanie się passe ani nie znajdziemy się w sytuacji, gdy podobnie jak Rintaro, będziemy zmuszeni wyruszyć w podróż, by je ocalić. Wszak są wyjątkowe, co w nietuzinkowy sposób przypomina nam Autor. Polecam!