Fragment posłowia Jakuba Demiańczuka:
Na początku 2022 roku nie obowiązywały już najbardziej radykalne covidowe obostrzenia, a wszyscy mieliśmy dość przymusowej bezczynności. Prawie dwa lata pandemii, odwołanych imprez, ograniczonych wyjazdów i spotkań towarzyskich dały się nam we znaki.
Jednocześnie zaskakująco wiele osób wspomina pierwszą fazę koronawirusa jako wyjątkowy okres. Jasne, baliśmy się o siebie i bliskich, o kasę, o przyszłość. Lecz mieliśmy też czas się zatrzymać, pomyśleć, posiedzieć z rodziną przy stole i pogapić się przez okno. Pandemiczną nudę skutecznie osładzał Ernesto Gonzales: najpierw cyklem grafik o Kapitanie Bzyku(którą część fanatyków uznała za zamach na jedną z największych świętości polskiego komiksu, czyli propagandową serię ocieplającą wizerunek Milicji Obywatelskiej), a później historyjkami o Agacie, Szymonie i ich nudnym życiu. Na każdą z nich warto było czekać.
Gdy Ernesto opublikował w mediach społecznościowych premierowy epizod (nie wiem, czy wtedy planował całą serię i czy zdawał sobie sprawę, jaką wywoła reakcję), w komentarzach natychmiast zaczęły pojawiać się prośby o ciąg dalszy i wydanie albumowe. Nudne przygody Agaty i Szymona zaczęły toczyć się własnym, niespiesznym rytmem. Herbata stygła, ptaszki śpiewały, wiewiórki dokazywały.
Potem zrobiło się nieco dziwniej, być może nawet mniej nudno, choć to pewnie raczej punkt widzenia czytelniczek i czytelników, a niekoniecznie Agaty i Szymona. Im akurat nuda wybuchała w twarze.