Nowy obraz świata, nowe społeczeństwo, nowy człowiek... Odpowiada to z grubsza trzem wielkim nadziejom Condorceta tak oto sformułowanym: "Zniweczenie nierówności między narodami [w polityce i poziomie cywilizacji]; postęp równości w obrębie tego samego ludu; rzeczywiste wydoskonalenie człowieka". Można w podobnym duchu - tylko w odwrotnej kolejności - zinterpretować wielką triadę rewolucyjnych wartości: Wolność - jeśli dostrzeżemy w niej przede wszystkim autonomię jednostki; Równość - jeśli uznamy, że powinna przekraczać granice zwykłej równości wobec prawa; Braterstwo - jeżeli nadamy mu wymiar ogólnoludzki, nie tylko plemienny. Były to nadzieje piękne i wartości szlachetne. Pobudzały wyobraźnię, zmuszały do aktywności umysłu, poruszały sumienia, mobilizowały energię, zachęcały do wytrwałości. Natychmiast jednak zaczęły się zderzać z oporem materii, który deformował ludzkie poczynania i sprawiał, że osiągane rezultaty urągały intencjom.