Po "Nimfę" sięgnęłam zachęcona opisem. Nie będę ukrywać zasugerował mi historię kryminalną, lecz nawet gdybym wcześniej sprawdziła do jakiego gatunku zaklasyfikowano ten utwór i tak bym zgodziła się go przeczytać i zrecenzować.
Egzemplarz książki dotarł do mnie dzięki uprzejmości Wydawnictwa Oficynka i jak najbardziej gatunkowo wpisywał się w czytaną przeze mnie tematykę.
Ale...
***
O czym traktuje tytułowa "Nimfa"? Katarzyna Mariańska w wypadku traci ukochanego synka Kubusia. Jest zrozpaczona, jej świat się zawalił, mąż bardziej ją deprymuje niż wspiera. Gdy zbliża się rocznica tamtych wydarzeń postanawia odwiedzić miejsce, w którym doszło do wypadku i pożegnać się z chłopcem. W takcie przygotowań do tego wyjazdu wchodzi głębiej do szafy i... budzi się w zupełnie innym miejscu ( i bynajmniej nie jest to Narnia). Od tamtej chwili zaczyna się robić naprawdę dziwnie. A potem jeszcze dziwniej. I jeszcze bardziej dziwnie...
***
Każdy autor kiedyś zaczynał i nie każdy od razu napisał bestseller, którym zachwycali się wszyscy bez wyjątku. Na ogół potrzeba czasu, pisania, pisania i pisania. Dlaczego o tym wspominam? Bo będąc brutalnie szczerą i w przypadku "Nimfy" najbardziej podobał mi się pomysł. Niestety pomysł to nie wszystko i cudów z powieścią nie uczyni. Cała reszta czyli styl, kreacja bohaterów i fabuł...