Zadaj sobie pytanie: Ty zawładniesz Eterem czy on Tobą? Bernard Oaken po pamiętnych wakacjach w Shieldaig wraca do domu w Cambridge. Niezwykłe wydarzenia, których był uczestnikiem latem, mają swój dalszy ciąg. Sprawy przybierają niezbyt fortunny obrót. Odżywają dawne kłopoty w szkole, do których dochodzi jeden nowy, równie uroczy, co kłopotliwy: Autumn będzie teraz jego koleżanką z ławki. Stanie się to źródłem wielu plotek i intryg, jednak Strażnik i sylfida będą mieli groźniejszych przeciwników niż szkolni koledzy. Będą musieli stawić czoła Zakonowi Edynburskiemu – tajemniczej organizacji, której ani proweniencja, ani intencje nie są do końca znane… – Zakon Edynburski wzywa pana Oakena na próbę – powiedział równie pozbawionym emocji głosem jak Thain i Quentin. Myślałem, że tylko oni są tacy oziębli. Być może wszyscy członkowie Zakonu wydawali się… pozbawieni uczuć, niczym Duchy? – Tak szybko? Nie widzi pan, że właśnie robiłem sobie maseczkę upiększającą? – burknąłem, gdy wzrok chłopaka zatrzymał się na mojej twarzy. – To nie pora na żarty, Bernardzie – skarciła mnie Rían, jednak w jej głosie usłyszałem zmartwienie. Wytarłem ostentacyjnie twarz ze śmietany i położyłem z hukiem, o ile to był huk, ścierkę na stół. Zakonnik się nie poruszył. Nosiło mnie z powodu tego, co zrobili Autumn. Pamiętałem jednak słowa Thaina. Potrzebowaliśmy ich bardziej niż oni nas.