To kolejna poruszająca pozycja z gatunku True Crime, po którą sięgnęłam. Autor opisuje w niej historię rodziny Knotków.
Shelly już od początku, kiedy tylko wprowadziła się do domu ojca i macochy, sprawiała problemy. Jednak szczyt jej sadystycznych możliwości rozwinął się, gdy była już żoną i matką. Kłamstwa oraz manipulacje kobiety osiągnęły apogeum, a tortury jakim poddawała dzieci i innych domowników ocierały się wręcz o szaleństwo. Sama oczywiście usprawiedliwiała każdy swój czyn, tłumacząc się dobrem bliźniego. Trzeci mąż praktycznie tańczył jak mu zagrała, a córki pomimo życia w ciągłym strachu, na swój sposób kochały matkę.
Małoletni wychowujący się w takiej rodzinie nie wiedzą, iż taka egzystencja nie jest normalna. Zamiast szukać pomocy, dostosowują się do danej sytuacji. Aczkolwiek wszystko ma swoje granice i któregoś dnia tama pęka...
Wydaje się wprost niewiarygodne, przerażające oraz smutne, że jednej osobie udało się podporządkować sobie tak wielu ludzi. Jednak Shelly miała na to swoje metody, a na ofiary najczęściej wybierała jednostki słabe i potulne.
Najgorsze, iż wiele tych pozbawionych jakichkolwiek elementów człowieczeństwa zachowań oraz co za tym idzie ich skutków można było uniknąć. Niech ta książka będzie przestrogą, nawet swoistym przewodnikiem dla przyszłych pokoleń, żeby do tego typu spraw nie dochodziło, a pokrzywdzeni nie bali się prosić o pomoc. Jedno jest pewne. Ta lektura pozostanie w mojej pamięci na długo...