Mieliście kiedyś wrażenie,że autor zapomniał o wątku, który poruszył w poprzedniej części? Właśnie takie uczucie towarzyszyło mi czytając drugi tom o prokuratorze Konradzie Kroonie. Na koniec książki wzmogło do tego stopnia,że zaczęłam myśleć,że więcej w tej serii nadprzyrodzonych aspektów niż mogłam podejrzewać. Jednak trzeci tom udowadnia, iż autor o niczym nie zapomniał. Wręcz przeciwnie, misternie tka swój niecny plan wprowadzenia czytelnika w konsternację. Dopiero zakończenie daje nam zajrzeć za kulisy głównych połączeń między poszczególnymi postaciami. Nie wychodźmy jednak tak daleko. Jak mówi nam już sam opis książki, tym razem Konradowi przypadło sprzątanie starych brudów po nieżyjącym prokuratorze,któremu przełożony nie pozwolił na doszukiwanie się drugiego dna w prowadzonej sprawie. Gwałt dwóch młodych kobiet łączył się bowiem z Domem Steffensa, ekskluzywnym klubem dla trójmiejskiej śmietanki towarzyskiej, którego członkowie pragną zachowania anonimowości i spokoju. Śmierć zakończyła grzebanie w brudach socjety, jednak teraz po latach stare układy nie uchronią nikogo. Konrad wpada na trop i nie zamierza go porzucić. By dotrzeć do prawdy zrobi wszystko, a nawet więcej niż sam mógłby przypuszczać. Retrospekcje z przeszłości budują nam obraz zarówno sprawy,jak i przeszłości Konrada. Dzięki nim mamy coraz pełniejszy wgląd w charakter naszego bohatera. Zawiłość sprawy, wielość bohaterów(w tym powroty znanych nam z poprzednich części), mnogość wątków to wszystko powoli, niczym puzzel po puzzlu, zaczyna składać się w niesamowity obraz pełen mrocznych tajemnic. W związku z wątkiem,który łączy wszystkie części polecam czytać je po kolei by nie zdradzać sobie szczegółów. Wtedy zbieranie porzuconych przez autora okruszków nie będzie takie fajne i satysfakcjonujące. Gorąco polecam całą serię i mam nadzieję,że wraz ze mną będziecie wyczekiwać wiosny oraz kolejnej części.