Czy przeraża Was brutalność w literaturze?
Mnie zdecydowanie nie. Chętnie sięgam po książki, które pozbawione są tematów tabu i ukazują fabułę, bez uprzedniego koloryzowania, aby zamaskować bestię, czyhającą w złym człowieku.
A.November przychodzi do nas z drugim tomem powieści, która nie pozostawia nas obojętnych na krzywdy, jakich doświadcza główna bohaterka. Jest to jednak kontunuacja, a pierwsza część jest niezbędna, aby móc zrozumieć fabułę tego tomu.
Abigail wciąż pozostaje w rękach okrutnych przestępców, co zmusza Kellana do odbudowania relacji z mafią, która ułatwi mu dotarcie do oprawców dziewczyny. Nie podejrzewa, kto może kryć się za uprowadzeniem Blue, jednak odpowiedź na to pytanie przyniesie ze sobą wielkie zaskoczenie.
Sama kobieta przebywa w Belgi w rękach Woutera i jest świadkiem wydarzeń, których ciężar mógłby przytłoczyć najsilniejszych.
Kim jest główny porywacz? W co wplącze się Kellan, aby uratować Abigail?
Autorka na przełomie dzieła nie oszczędziła czytelnikom scen przyprawiających o ciarki, czym znacznie zwężyłą grupę docelową czytelników. Czy jest to wada? Zdecydowanie nie. Coraz częściej zabiegamy o mocne książki, a tylko nieliczni autorzy potrafią zrobić to w odpowiedni sposób, czego przykładem jest właśnie „Niewidzialna”. Pokazują nam nie tylko dobro, które błądzi między ludźmi, ale także mrok, który istnieje, lecz większość z nas stara się do nie dostrzegać. Handel ludźmi nie pojawił się dziś i nie przebiega jak t...