Najnowsza- tym razem prozatorska-książka Tomasza Dalasińskiego zadziwia nieskoordynowaniem niczego z niczym [...]. Zastanawiają mnie w niej tak naprawdę cztery kwestie: jak autor mógł sam siebie dopuścić do napisania czegoś takiego? Jak wydawca mógł sam siebie dopuścić do zaśmiecenia swojego zawodowego dossier czymś takim? Jak czytelnik (zakładając, że ktoś to w ogóle czyta ? jeśli nie, absurdalność tej uwagi nie zostanie dostrzeżona, bo nikt się o niej nie dowie) może sam siebie dopuścić do pogrążenia się w lekturze? Jak krytyk (o, to chyba autorefleksja) może sam siebie dopuścić do pisania tego wszystkiego? Dalasiński w Nieopowiadaniach na te pytania nie odpowiada, i to jest chyba największą zaletą jego książki. Tomasz Dalasiński, Miłość, śmierć i kebaby. "O Nieopowiadaniach" Tomasza Dalasińskiego (fragment)