W połowie maja 1914 roku Antoni Hofmiller , 25 letni porucznik kawalerii wojsk CK , poznaje Edytę Kekesfalva . Edyta ma 17 lat i od kilku lat sparaliżowane nogi . Młody oficer przy okazji pierwszego spotkania z ową dziewczyną , popełnia wielką gafę , prosząc ją do tańca . Kiedy spostrzega swoją niezręczność , ucieka gdzie pieprz rośnie .
Od tego momentu zaczyna się powoli pleść pajęczyna zależności , wzajemności i przede wszystkim litości . Bo w sumie ta książka jest o litości , czasami w pomieszaniu z czymś innym . Historię tę czyta się bardzo dobrze . Autor doskonale potrafi nakreślić swoich bohaterów i motywy ich postępowania i te świadome i te nieuświadomione . Robi to na tyle wspaniale iż ja nie polubiłam żadnej z tych postaci , chociaż postępowanie przynajmniej niektórych starałam się zrozumieć .
Literatura naprawdę smutna , ale też i pouczająca jak nie dać się wmanewrować w podobne sytuacje . Zwłaszcza dzisiaj , kiedy manipulacja wiedzie prym w obecnym świecie . Polecam .