Propagandowa machina pracuje pełną parą. Przecież w Rosji lat 30. żyje się coraz lepiej.
W kinach pojawiają się pierwsze sowieckie komedie, w teatrach afirmujące życie operetki, na ulicach odbywają się dumne parady.
A w Leningradzie ginie aktorka filmowa…
Śledczy Zajcew zostaje przydzielony do sprawy, która już na pierwszy rzut oka wydaje się mocno zagmatwana. Czy była to zbrodnia z namiętności, czy może napad w celu zrabowania cennej biżuterii? Zajcew już się jednak nauczył, że w sowieckiej Rosji nic nie jest tylko sprawą kryminalną. Grzebanie w tajemnicach przeszłości często prowadzi do ludzi na szczycie władzy, którzy wcale nie chcą być odkryci.
Jakowlewa robi to, na co wcześniej nie odważyła się żadna inna pisarka – przenosi klasyczny kryminał w epokę stalinowską. I robi to w takim stylu, że ramy gatunku nie tylko chwieją się, ale wręcz zanikają.
Niebo całe w diamentach to widowiskowe i satysfakcjonujące zakończenie leningradzkiej trylogii kryminalnej.