Książka "Nie tylko fakty” w swojej budowie przypomina pamiętnik, który traktuje po części o życiu w PRL-u i pięknych jakby nie było 15-stu latach transformacji w Polsce. Tomasz Lis piszę o osobistym życiu, a tak naprawdę piszę o rzeczywistości, jaka była i po części jaka jest nadal. Piszę wprost, otwarcie i jestem pewien, że niczego nie ukrywa. Aż żal, że niektóre wątki są nierozwinięte, ale to zapewne przez to, że książka musiałaby mieć dużo, dużo więcej stron, a jakieś granice powinny być przestrzegane. Książkę czyta się jednym tchem i naprawdę żal ją przerywać w którymkolwiek z momentów. Osobiście książka podoba mi się. Dociera do mnie. Daj mi do zrozumienia: mi się udało (tzn. Tomaszowi Lisowi) tobie też się uda, choć jest ciężko, trzeba tylko wytrwale dążyć i walczyć z przeciwnościami losu w częstych przypadkach także z ludźmi. Książka pokazuje kulisy funkcjonowania "publicznej” telewizji, ale nie jest to głównym tematem książki, jest wiele istotniejszych kwestii takich jak ciężka praca nad "Faktami”. To naprawdę czytelnika porywa bezpośrednie wyznanie i pokazanie rzeczywistości, w jakiej żyjemy. Dotyka ona nie tylko nas zwykłych nieśmiertelników, ale także ludzi z ekranu, pierwszych stron gazet. Świetna książka. Nic ująć, tylko rozwinąć niektóre wątki . Ale tak naprawdę powiedziano w niej wszystko to, co trzeba było. Polecam! Szkoda nie przeczytać takiej książki. Wiele nas może ominąć.