Jeśli ktoś zapyta mnie o najciekawszą, taką z życia wziętą książkową historię, bez zawahania powołam się na "(Nie) rozsądne szepty". Dlaczego? Opisuje ona życie, nie bajkowo, tylko tak, jak rzeczywiście jest. To nie jest najzwyczajniejszy romans, mimo iż jest tutaj piękna miłość. Są wzloty i upadki, błędy, straty, kłamstwa, chwile słabości, zazdrości, nie zabraknie dawania drugiej szansy.
Samo życie, takie, jakie może przeżyć każdy z nas.
Rosemary wiedzie spokojne, bez zbędnych atrakcji, życie. Lada chwila skończy studia i zostanie położną, o czym bardzo marzyła. Ma kochającego ją partnera, z którym spędziła już siedem lat. Ciągnie się za nią smutna przeszłość. Straciła mamę, swą opokę i najważniejszą osobę w życiu. Pomaga tacie w wychowaniu swojej młodszej siostry, która wkracza w okres dojrzewania bez rodzicielki, która by ją wspierała.
Spotyka na swojej drodze Logana, który, nie koniecznie specjalnie, sprawi, że życie młodej kobiety nabierze barw, dostarczy jej rozrywki ale także wiele problemów.
Niestety, na drodze szczęścia każdego z nich staną błędy przeszłości, kłamstwa i przerażająca prawda, o której ciężko będzie zapomnieć.
To jest naprawdę dobry debiut. Polecam całym sercem. Emocje ogromne, począwszy od chwil wzruszenia, po wiarę i szczęście.